I stało się…
Nadeszła jesień… ale my rowerzyści wcale nie zamykamy roweru w piwnicy… (nie tylko dlatego, że wiosną nikt by go tam już nie znalazł… ) po prostu jest jeszcze dużo pięknej Polski do zjeżdżenia….
Dlatego dziś opiszę swoją jesienną wycieczkę po bielańskich laskach.
Pogoda dla rowerzysty okazała się wymarzona, lekkie słońce i 12 stopni ciepła (dla niektórych Pań 12 stopni to już nie jest ciepła… ale jak wiadomo kręcenie rozgrzewa..
). Wycieczka na 25 km więc dla zwykłego niedzielnego rowerzysty ale zapewniam Was że widoki już tak zwykłe nie będą…
Ruszamy… start na ul. Marymonckiej róg Dewajtis… wkraczamy w jesienny lasek Bielański
Kręcimy się zauroczeni kolorami jesieni po bajecznie wymalowanym lesie. Uważam, że przecudowny jest dźwięk szumiących pod kołami liści… przy ciszy jaka panuje w lasku podczas bezwietrznej pogody szum ten jest nagrodą dla zmęczonych miejskim zgiełkiem uszu… . Oczywiście oczy mają swoje dobre chwile… gdzieś daleko został komputer i telewizor a my cieszymy oczy chociażby takim widokiem…
Mimo tego, że pierwotnie wycieczka miała być przedobiednia tylko po Bielańskim, ciekawość i dobra pogoda nie pozwoliły mi na tym zakończyć… stwierdziłem, że odwiedzę również Park Młociński to dosłownie 4-5 km od Lasku Bielańskiego. Więc jadę… Standardowo dojeżdżam do McDonalds przy ul. Pułkowej róg ul. Papirusów ale dziś robię sobie modyfikację i nie wjeżdżam w Park Młociński na lewo tylko jadę na wprost do końca ul. Papirusów spodziewając się wyjechać na brzeg Wisły. To co widzę zaskakuje mnie bardzo miło… około 1km od drogi krajowej nr 7 widzę piękne dzikie tereny zalewowe Wisły (przy wysokim stanie Wisły z pewnością bym tak daleko nie zajechał)
Natura 2000 się kłania…
jadę dalej… i co widzę.. widzę Wisłę i bloki Tarchomina po drugiej stronie Wisły… wszystko na wyciągnięcie dłoni. Cisza, która mnie otacza aż zaskakuje.. słyszę delikatnie płynący nurt rzeki.
Na takim jesiennym brzegu niemalże w przeddzień 1 listopada (jest 29.10) nie usiąść choć na chwilę nie wypada… a jak przerwa to kefir Robico i czekolada gorzka… . Wzmocniony znacznie siadam i jadę…
Taką trasą mógłbym jechać do samego Gdańska… czy dożyje tej chwili… pewnie nie bo drogowcy wszystkie siły wkładają w asfaltowanie i łatanie dróg… i bardzo dobrze niech mi się tu nie pokazują…
Spełniony wracam taką oto arterią…
Chwilę potem mijam McDonalds przy ul. Pułkowej, jadę w stronę Centrum… docieram do ul. Marymonckiej, przecinam Lasek Lindego i w zasadzie jestem w domu… długo to nie trwało ale dużo żółtego się widziało…
A dla cierpliwych mam tak zwaną wisienkę na tort… Mapa Tras Rowerowych Bielan (napotkana gdzieś po drodze dzisiejszej wycieczki…)
Do napisania
Robert
3 listopada 2011 o 21:54
Jak zwykle – fajny tekst, fajne zdjęcia – oby tak dalej
6 listopada 2011 o 16:29
No fakt… zdjęcia tu publikowane mogą pozytywnie zaskakiwać… a to wszystko w promieniu 5-7 km od Metra Młociny… nic tylko wsiadać na rower..
16 listopada 2011 o 21:31
niezła trasa, tylko na fotkach brakuje rowerzystów, widocznie temperatura odstraszyła
1 grudnia 2011 o 18:36
Brak rowerzystów na fotkach wynika z braku autoryzacji ze strony fotografowanych obiektów… nie chciał bym mieć Policji na głowie czy jakiegoś ambitnego Adwokata
. Ale faktem jest, że jeżdżenie rowerem jesienią nie jest tak popularne jak wiosną, zwykle zapał większości rowerzystów kończy się po 2-3 wycieczkach jak odczuwają bolące 4 litery. A tymczasem nawet D.. trzeba przyzwyczaić i ukształtować aby bezboleśnie przemierzać większe odległości…..